Co tak śmierdzi
w Osowej?

Od kilku dni mieszkańcy Osowej pytają nas o fetor, który jest nader odczuwalny w naszej dzielnicy. Powodów do zmartwień nie ma, aczkolwiek przyczyn jest najprawdopodobniej kilka. Z jednej strony nawóz, jaki pojawia się po żniwach na okolicznych polach, ale też podejrzenia padają na Szadółki, co ciekawe port w Gdyni, gdzie trwa przeładunek biomasy i nielegalne zrzuty z szamb.


Niezależnie czy przechadzamy się ulicą Wodnika, czy jesteśmy na Barniewickiej, czy nawet jedziemy drogą obwodową, fetor jest taki sam. Czy moglibyście Państwo sprawdzić, co tak śmierdzi w Osowej? Maile na naszej poczcie o takiej treści są ostatnio bardzo częste.

reklamaPoczątkowo (jak zwykle zresztą) padły na Szadółki. Ale podróż obwodnicą na 99% rozwiała nasze podejrzenia. Smród kończy się jeszcze przed węzłem lotnisko. Owszem czasami zapachy z tego miejsca również i nam dają się we znaki. Ale im bliżej Barniewic, tym fetor jest niestety bardziej odczuwalny. Zatem nawóz?

Też! Jesteśmy praktycznie po żniwach, zatem na polach trwa nawożenie. Niestety nasi rolnicy używają do tego celu że tak się wyrazimy, mało przyjemnego obornika, który rozsiany na okolicznych polach nie przypomina bynajmniej zapachu wytwornej paryskiej perfumerii. Ale czy to koniec naszych wyjaśnień?

Jest też kolejny trop. Okazuje się, że w porcie w Gdyni przeładowywana jest akurat na statki śruta sojowa i biomasa. Ta ostatnia wyładowana z jednego ze statków, składowana jest na nabrzeżu i potwornie śmierdzi. Jak wynika z naszych informacji (pisał o tym również portal Trójmiasto.pl), na fetor skarżą się mieszkańcy nie tylko Gdyni ale też Sopotu czy Brodwina. I nie wykluczone, że wiatr przynosi ten zapach również do nas.

Póki co nie mamy sygnałów o zrzutach z szamb, jakie były częstą praktyką na polach między Osową a Barniewicami. W każdym razie wszystkich uspokajamy. Nie ma się czym martwić. W powietrzu nie ma żadnych toksycznych substancji.